sobota, 25 sierpnia 2012

O Ambicjo, odejdź sobie!

"Jeden, wyłącznie jeden tylko bodziec 
Podżega we mnie pokusę, to jest 
 Ambicja, która przeskakując siebie, 
Spada po drugiej stronie."   
Makbet

Pokusę sprostania własnym oczekiwaniom.
Za dużo dziedzin mnie pociąga, za dużo pomysłów, za dużo starań, by w innych oczach świeciły w moim kierunku uznanie i akceptacja.
Mieć siebie tylko za krytyka. Za przewodnika. Samemu sobie rozdzielać ziarna, żeby w końcu znaleźć tą perełkę. 
Ciężko mi wejść w swoją skórę i być w niej tak sobie, bez pretensji całego, wrzeszczącego świata.
A przez tą głupią ambicję robienia wszystkiego ucieka mi to, co naprawdę kocham.
Odpuść sobie czasem. Taka jest recepta na ambicjopatów. Zwolnij. Podobno Hitler miał przerost ambicji.
Moja raczej nie wymorduje milionów ludzi, ale jedną osobę skutecznie zaprowadzi na oddział  dla niesprawnych umysłów. 
Zbliża się kolejny rok liceum. Dla mnie ostatni. Szczerze, nie mogę się doczekać studiów. Ale najpierw trzeba się na nie dostać. I tu pojawia się problem. Rzucić wszystko i skupić się na egzaminach na PWST, czy pokornie podchodzić do matury i myśleć o jakiejś Psychologii bądź Dziennikarstwie?
Co ja gadam. Moja ambicja i tak mi nie pozwoli 'rzucić wszystkiego'... 
Pewnie większość z Was się zastanawia z jakim świrem ma do czynienia. No cóż - oto ja - średnia 5.3 w II klasie LO i jakiś tam tytuł na Ogólnopolskiej Olimpiadzie...
Może nie doceniam tego, co mam?
A może po prostu postawiłam na spełnianie nie tych marzeń?
Człowiek jest tak skomplikowany. Gdyby nasz umysł był tak prosty, że moglibyśmy go zrozumieć, to z pewnością bylibyśmy za głupi i nie zrozumielibyśmy go i tak. Paradoks życia.

A tutaj chwila ukojenia, teledysk targa mnie na pół, mistrzostwo:

http://www.youtube.com/watch?v=zDD4ELz2ZDY
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz